Czekoladka zamiast pudełka
Może jednak, obok. Nie róbmy dramy.
Skąd to się wzięło
Mam swój zestaw narzędzi, z którym jestem w stałym związku; total commander, notepad2, cmder czy dużo dużo innych. Po świeżej instalacji systemu pierwsze co instalowałem to dropbox, zaciągały się dokumenty oraz folder tools gdzie 99% moich narzędzi czekało aż będę z nich korzystać. Wyżej wymienione trzy to tylko czubek góry lodowej, oczywiście czasem jedne znikały, inne dochodziły, tendencja jednak była wzrostowa.
Z czasem dropbox zaczął mnie męczyć informacją o tym, że w zasadzie mógłbym się zainteresować kontem premium. Cebyla jest we mnie silna, wyczyściłem folder tools, wyczyściłem inne i jeszcze chwilę czasu miałem.
Historia
W pracy rozmawialiśmy o tym, że fajny ten docker. Że można sobie mssql postawić i nie trzeba go ciągle w pamięci trzymać, a tylko na zawołanie.
Że można inne rzeczy też tak zaciągać i mieć taką piaskownicę – osobiście bardzo polecam. Aktualnie mam tak postawione mssql, mysql, mongo, oraz emulator azure (tutaj wpis o azurite)
Inspiracja
Zainspirowało mnie to, że fajnie gdyby tak samo mieć z narzędziami i że
fajny ten dropbox, taki nie za pojemny. Jest wiele aplikacje i rozwiązań, gdzie można to wyklikiwać i ściąga się wszystko. Ja postawiłem na Chocolatey – takie coś jak nuget tyle, że dla aplikacji. Mniej GUI więcej konsoli, wiecie bardziej pro 😎.
Lepszy świat
I właśnie. Od teraz moje świeże instalacje wyglądają tak: zainstaluj choco, ściągnij plik z paczką moich instalek (trzymany na dropboxie), zainstaluj paczkę moich aplikacje na podstawie packages.config. Zaoszczędź 1-2gb
na koncie dropboxa – wciąż nie płać za konto premium – profit.
Dodadkową korzyścią jest zawsze świeży soft, ten z dropboxa był zawsze w ten samej wcześniej zainstalowanej wersji. Tutaj przy reinstalacji zaciągana jest najnowsza wersja.
EDIT:
Na dropboxie nie miałem instalek, byly tam zainstalowane aplikacje w wersji portable. W ten sposób były gotowe do użycia. Teraz zawsze instaluje od nowa, ale nie robie tego ręcznie, choco robi wszystko automatyczne.
hocolateygui
Tutaj uwaga; aby wygenerować package.configu skorzystałem
z chocolateygui, który jest nakładką graficzną i potrafi generować .config. Tak jestem leniwy, na to nie znalazłem polecenia do konsoli – szejm-on-mi.
Update za darmo
To co dodatkowo cenie w chocolatey to łatwy sposób na aktualizacje aplikacji. Nie muszę ręcznie odpalać każdej z nich i sprawdzać czy wyszła nowa wersja, wystarczy polecenie choco upgrade, aby zaciągnąć i zainstalować wszystkie aktualizacje.
=================== (meta)
Zaoszczędziłem miejsce na dropboxie. Utrzymuje listę ulubionych aplikacji i w szybki sposób mogę ją przywrócić Instaluje programy jak ninja, aktualizuje jak król nindż. Ten trzy profity powinny przekonać i Ciebie.
Czyli na Dropboxie miałeś instalki do tyxt programów? Dobrze zrozumiałem?
Hej Tomek, dzieki za pytanie 🙂
dopisałem taki komentarz do posta:
Na dropboxie nie miałem instalek, byly tam zainstalowane aplikacje w wersji portable. W ten sposób były gotowe do użycia. Teraz zawsze instaluje od nowa, ale nie robie tego ręcznie, choco robi wszystko automatyczne.
Ostatnio coraz bardziej podoba mi się podejście do instalowania softu za pomocą chocolatey. Dawno temu miałem z tym systemem przygodę – mniej więcej w czasach gdy pojawiał się nuget – ale jakoś wtedy sam tool poszedł w odstawkę. Ostatnio widzę coraz częstsze jego użycie jak np. instalowanie masy softu przy tworzeniu wirtualek Flare VM oraz Commando VM.
A tam nie możesz sobie od razu skryptu na gotową VM napisać, żeby nie trzeba było po instalacji OS, jeszcze czegoś doinstalowywać? Jakieś DSC czy szef czy papet?
W zasadzie to nie trzeba nic. Odpalasz Powershell’a, ściągasz skrypt, odpalasz i po 2h gotowe 😉
Czekoladka smaczna jest 🙂
Moja nominacja na komendę dziesięciolecia:
choco install XXX
Poczekaj trochę i zobacz choco upgrade all
Ostrożnie podchodzę do ugradów, szczególnie automatycznych. Upgraduje tylko wtedy kiedy chcę/muszę. A to z tego tytułu, że czasem te automatyczne upgrady kończą się nieprzyjemnym zaskoczeniem.
Nie lubię upgradować. Nie cierpię upgradów. Robię to tylko wtedy, gdy jestem na 100% pewny, że po aktualizacji będzie lepiej (nowe funkcje), ale i tak w co najmniej połowie przypadków jestem zawiedziony.
Widzę, że są dwa obozy. Część z nas żyje na krawędzi, zawsze i wszędzie update. Druga strona czeka i dopiero w ostateczności robi aktualizacje. Ciekawe czy kryją się za tym jakieś historie.
Dziękuję za podzielenie się tym narzędziem. Jest super. Teraz korzystam tylko z niego. Stworzyłem skrypt ze wszystkimi aplikacjami, których używam. Możesz zobaczyć go tutaj: https://karolbocian.pl/blog/2019/12/23/chocolatey/
PS. Ja reprezentuję obóz, gdzie aktualizuję wszystko.